oho! właśnie rozpoczęłam książkowy tydzień (chociaż podobno nigdy nie jest książkowo)
Nic się nie dzieje, żadnych symptomów zbliżającego się dnia zero hm.. chodzę,nasłuchuję, patrzę (i to tez w miejsca w które nie trzeba zbytnio patrzeć, szczególnie w takim stanie) .. i nic. STRESUJE mnie to!
Już by mogło być po wszystkim, bo jest mi zdecydowanie za ciężko. Nawet szaleństwa Bąbla w brzuchu nie są tak przyjemne jak kiedyś, bo zapewne nie ma gdzie się wiercić już.
Torba spakowana (mam nadzieję, że kompletnie) stoi w pokoju, nr taxi wklepany na szybkie wybieranie, porządki zrobione ;) Można rodzić!
To może teraz czas na podsumowanie tych pełnych niespodzianek miesięcy :)
Zdecydowanie mogę stwierdzić, iż stan błogosławiony nie jest cudownym stanem pozytywnej euforii (no chyba, że nazwać euforią burzę hormonalną).
Przeplatanie ogromnej energii z sennością nie do opanowania.
Sił niby więcej w połowie ciąży, natomiast końcówka jak po grypie ;)
Śmiejesz się, a zaraz potem płaczesz - strasznie miesza to w głowie ;)
Zmieniłam się mentalnie, mam w głowie od dłuższego czasu jakiś lęk o małego człowieczka. Czy to będzie mi już towarzyszyło zawsze?
Od początku do teraz statystycznie czuła się bardzo dobrze, bez porannych mdłości, późniejszej zgagi i innych dziwnych dolegliwości, które większość kobiet przeżywa (chyba miałam fuksa ;) )
Bardzo ważne, to mieć kogoś kto jest przy tobie, wspiera cię, stara zrozumieć i chociaż przez te 9 miesięcy udowadnia ci, że jesteś najważniejsza, że nie musisz się bać o to co przyniesie jutro. Potrzebna jest taka osoba, która sprawi, że poczujesz się bezpiecznie.
Reasumując: 25 kg na plusie i ponad metr obwodu w pasie !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz