piątek, 15 maja 2015

40 tydzień

oho! właśnie rozpoczęłam książkowy tydzień (chociaż podobno nigdy nie jest książkowo)

Nic się nie dzieje, żadnych symptomów zbliżającego się dnia zero hm.. chodzę,nasłuchuję, patrzę (i to tez w miejsca w które nie trzeba zbytnio patrzeć, szczególnie w takim stanie) .. i nic. STRESUJE mnie to!
Już by mogło być po wszystkim, bo jest mi zdecydowanie za ciężko. Nawet szaleństwa Bąbla w brzuchu nie są tak przyjemne jak kiedyś, bo zapewne nie ma gdzie się wiercić już.

Torba spakowana (mam nadzieję, że kompletnie) stoi w pokoju, nr taxi wklepany na szybkie wybieranie, porządki zrobione ;) Można rodzić!

To może teraz czas na podsumowanie tych pełnych niespodzianek miesięcy :)

Zdecydowanie mogę stwierdzić, iż stan błogosławiony nie jest cudownym stanem pozytywnej euforii (no chyba, że nazwać euforią burzę hormonalną).
Przeplatanie ogromnej energii z sennością nie do opanowania.

Sił niby więcej w połowie ciąży, natomiast końcówka jak po grypie ;)

Śmiejesz się, a zaraz potem płaczesz - strasznie miesza to w głowie ;)

Zmieniłam się mentalnie, mam w głowie od dłuższego czasu jakiś lęk o małego człowieczka. Czy to będzie mi już towarzyszyło zawsze?

Od początku do teraz statystycznie czuła się bardzo dobrze, bez porannych mdłości, późniejszej zgagi i innych dziwnych dolegliwości, które większość kobiet przeżywa (chyba miałam fuksa ;) )

Bardzo ważne, to mieć kogoś kto jest przy tobie, wspiera cię, stara zrozumieć i chociaż przez te 9 miesięcy udowadnia ci, że jesteś najważniejsza, że nie musisz się bać o to co przyniesie jutro. Potrzebna jest taka osoba, która sprawi, że poczujesz się bezpiecznie.

Reasumując: 25 kg na plusie i ponad metr obwodu w pasie !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz