piątek, 26 grudnia 2014

18 tydzień

Znalazłam dość dobry środek na moje “cudowne zajady” : maść pt “lips”, bezpieczny dla dwóch kresek i dość szybko łagodzi podrażnienia.

Moja ginekolog generalnie co nie powiem (np. zajady) to jedyną odpowiedzią jest jakiś takiś dziwny uśmieszek i tekst “tak może być”- czasem naprawdę niewiele potrzeba żeby było lepiej w życiu codziennym, ale patrząc z perspektywy petenta ludzi przeskoczyć się nie da.. no i oczywiście kolejny tekst z uśmieszkiem “to co pani czuła to NA PEWNO nie ruchy dziecka a jelita” :>

Więc tak podsumowując – moje jelita żyją swoim życiem ;)

piątek, 19 grudnia 2014

17 tydzień

Coś się dzieje.. !

Niby za szybko żeby czuć ale dziś poczułam jak puka do mnie mój Bąbelek. Puknął raz rano i z trzy razy wieczorem. Uczucie takie jakby ktoś delikatnie dał mi pstryczka w brzuch ale od środka ;)
Taaaak już to wiem, że inteligencję po mamusi odziedziczył, bo tak szybko dał znać, że jest :))

I chociaż wszędzie pisze, że to niemożliwe, że za szybko i wszyscy patrzą na mnie z lekkim pobłażaniem jakbym sobie to wymyśliła lub co gorsza (dla nich i ich “fantastycznej” wiedzy) nie dała się przekonać iż jest inaczej. Wg mnie ktoś kiedyś mądrze powiedział, że kobiety mają swój dodatkowy zmysł i tak jest :)

Cześć Bąbelku !

piątek, 5 grudnia 2014

15 tydzień

Check list:

1. Zaokrąglenie coraz bardziej widoczne
2. Zajady!!!!!!!!
3. Zanikająca talia
4. Humory (oooo tak)

sobota, 29 listopada 2014

14 tydzień

Aaaaaa! no i szlag! Pani alergia dała o sobie znać (chociaż po testach niby na nic nie jestem uczulona). Wysypało mnie niemiłosiernie, można by nawet zaryzykować stwierdzenie, iż wyglądam jak starodawna mapa kopernika do kreślenia ciał niebieskich :>

..tyjesz a tu do tego wyglądasz jeszcze jak trędowata! ;)

Na szczęście szybka jazda do lekarza-diagnoza-kontaktowe zapalenie skóry po kosmetykach najprawdopodobniej od zawsze używanym deodorancie… i znów odzywa się moja błękitna krew ;)
No ale cóż…maści wypisane, wody wapienne wypisane, smarowidła apteczne zamówione-leczenie rozpoczęte.

Z maści: 1.Cutivate ; 2.Acnemycin ; 3.woda wapienna ; 4.maść robiona z sol.boricii ( sprawdzone moża używać)

piątek, 21 listopada 2014

13 tydzień

Nudzę się…ktoś kiedyś powiedział, że osoba inteligentna nigdy się nie nudzi, a więc zapewne ubyło mi szarych komórek przez te dwie kreski.

Poprawiły mi się paznokcie ale to chyba raczej zasługa witamin (pharmaton mutruelle), nawet mój mężczyzna we współciąży łyka, co aby nie być w tyle z nowinkami ciążowymi.

Aaaa! No i balsam do ciała! na razie rewelacja Cocoa Butter Formula (Palmers dla ciężarnych). Skóra ładnie nawilżona i napięta. Zapach na początku ciąży wywoływał dziwne uczucie mdłości-zapewne za intensywne-słodkie ale takie jakieś mdłe. Teraz już znacznie lepiej, może kwestia przyzwyczajenia, ale nie o zapach w sumie chodzi tylko o nawilżenie i jak na razie 4/5 pkt
Przetestowałam też Tołpę dla ciężarówek, ale i konsystencja i zapach bardzo średni, miałam wrażenie iż niedostatecznie mnie nawilża. 2/5 pkt

piątek, 14 listopada 2014

12 tydzień

hm… obrazek drapiącego się czteronożnego zwierzęcia o kawał drzewa idealnie mógłby zobrazować mnie. Mam wrażenie ciągłej suchości pleców a co za tym idzie czochram się bez przerwy. Staram się powstrzymywać i zajmować sobie ręce chociażby jedzeniem ale czasem walka jest z góry przegrana .

Trzeba będzie zagonić moje drugie tylko dwumetrowe dziecko do masażu i smarowań ;)

czwartek, 6 listopada 2014

11 tydzień

“Kwitnąco wyglądasz” mówią, a ja patrząc w lustro widzę powoli zmieniającą się Głodzillę w Mega Głodzillę !

Zachcianek dalej nie mam, zaczęłam pochłaniać wszystko (dosłownie) aż boję się, że przez przypadek zjem Tomka ;)

środa, 22 października 2014

10 tydzień

oho! Jakieś czary!  Budzę się i …. NIC NIE CZUJĘ!! O matko jak się czuje fantastycznie! Zupełnie jak 3 miesiące wstecz kiedy to jeszcze wdrapywałam się na Rysy. Wczoraj jeszcze byłam skłonna do niewychodzenia z łóżka-mija noc-pyk-i takie niespodzianki to ja lubię.

Może wkroczyłam w jakąś magiczną fazę ciążową i to jeszcze przed II trymestrem bo mój stan fizyczny jest rewelacyjny. Nie omieszkało to ominąć moje kubki smakowe gdyż od rana lodówka się nie zamyka a ja idąca po mieście i widząca jedzących ludzi dostaję ślinotoku-dosłownie na wszystko! szok!!

Uważajcie ! Głodzilla nadciąga!

czwartek, 9 października 2014

8 tygodnii



Budzę się rano, szybko witaminy (byleby na jednym boku) i leżę z pół godziny w bezruchu. “Dżizas” ,jakby to dziś powiedziano, tak od razu? To już wiem dlaczego naturalną rzeczą w ciąży jest spanie, bo byle człowiek oko otworzy a tu już dziwnie w bebechach. W kuchni szybko zaparzam herbatę, robię kanapkę z byle czym, jem-prawie jakby mnie zmuszano( no w sumie zmuszam się sama)-uff mogę zacząć funkcjonować. Aaaaa czyli o to w tym chodzi! Ciężkość na żołądku, a co za tym idzie wyklinanie szanownego partnera, że to on powinien być na moim miejscu, wcale nie bierze się z jedzenia, ale z nie jedzenia. Odnotować !

Całe szczęście już nie piję tyle , co alkoholik po tygodniowym rauszu. Oho! Idzie ku lepszemu chociaż jedno! Ruszam na spacer, w końcu ruch i tlen to podstawa-grzmią ludzie ecofit. w Parku nalot matek z dziećmi( wiedziały, że przyjdę na pewno!), gdzie one były wcześniej? w Tv nawał reklam o ciuszkach, o mleczkach, o smoczkach, pieluchach, a gdzie podziały się te reklamy piwa, cotygodniowych imprez, podróży dalekich, sexu z podtekstem lub bez?! ech.. już chyba mój mózg odbiera inne fale.

Ryczę. Ryczę na tych wyżej wymienionych reklamach, w parku, sklepie, kawiarni. No kur**a! Ryczę nawet smarując chleb! Może to depresja przedporodowa??? Wszyscy trąbią o poporodowej a ja może mając to szczęście dostałam przed..
Płacz oczywiście poprzedzony jest awanturą oto czy tamto. W sumie bez związku logicznego. Wszystkim się obrywa, dosłownie. Współczuję im… trochę.. nie no nie współczuję! Niech też ryczą!

środa, 1 października 2014

7 tygodnii

Niech przed oczami Waszej wyobraźni pojawi się taka oto sytuacja:
miszmasz w głowie (przynajmniej tak wyobrażam sobie wnętrze swojej głowy), wirujące na sekundę miliony pomysłów, które zazwyczaj zaczynałam ale już nie kończyłam. Przekonanie, że dopiero lekko uchyliłam  drzwi dorosłości i nawet nie weszłam, co zerknęłam jednym okiem. Chce tańczyć co tydzień, nie oszczędzając się przy tym z alkoholem (przesadzam bo głowy do picia nie posiadam), papieros często widywany jako mój kompan. Chce słuchać głośno muzyki, biec przed siebie nawet boso, kąpać się nago w morzu (nigdy tego nie zrobiłam ach..), chcę czuć się jakbym posiadała nadprzyrodzone zdolności, w tym nieśmiertelność.

Czułam jeszcze 3 miesiące temu, że zaczynam w końcu ten okres życia, na który kobieta nie może się doczekać- przekroczyłam 30stkę- czuję w całości piękno swojej kobiecości, jestem dojrzała (tak zewnętrznie, bo wewnętrznie czytaj wyżej), wiem czego chcę, mam plany na przyszły rok i najbliższe lata( W KOŃCU!!!)- jak nigdy mam plan i zamierzam go w 2015 zrealizować! (…tak myślałam)

Czuję gdzieś z tyłu głowy, że coś się zmienia, ze mną się zmienia. Ciężko to wyjaśnić co to, jakiś wewnętrzny niepokój..ale wszystko przecież jest ok.. więc co to?
Jestem sama w domu, wyciągam z szuflady gdzieś wcześniej wrzucony “sprawdzian mojej kobiecości” – mija 5 sec i już wiem, już pryska wszystko co zakładałam-czas zwalnia(dosłownie)- z gardła (bez ceregieli)-wyrywa mi się kilkukrotne: “o kurwa”.. tak tak właśnie zobaczyłam kreski dwie na teście..

Nie było to jak w każdym filmie familijnym, przepełniająca mnie radość, ja piszcząca ze szczęścia… wyłam, wyłam dzień i noc i dzień.. tak było 10 września 2014 ( 4/5 tydzień ciąży)
Teraz miesiąc później (prawie) czuję się uspokojona. Jakoś to będzie przecież.
Będę chciała się dzielić swoimi objawami( bo są zaskakujące jak dla mnie).
Przez pierwsze tygodnie aż do tego wpisu czułam się zdecydowanie dobrze, natomiast 7 tydzień to już inna bajka. Straciłam apetyt, smak i najchętniej nic bym nie jadła tylko piła, bo pije jak smok(jeny a może to cukrzyca?! oczywiście przesadzam, bo cukrzycy żadnej nie ma), a do jedzenia się zmuszam (gdzie te zachcianki?!?!). Smak w ustach, przez nieustanną suchość tragiczny-metaliczny( i znów nasuwa się jakaś straszna choroba ;) ). Większość dnia bym spała, bo mimo że nie jem za dużo to czuję się jak po kotlecie schabowym z podwójną porcją ziemniaków.
I tak dzień za dniem.. nuda z pobolewaniem brzucha i suchością w ustach .